0
Mindfulness Pasja Praca z Pasją Rozwój osobisty Zdrowie

WRAŻLIWOŚĆ MOŻE BYĆ TWOJĄ SIŁĄ

Samoświadomość, poznawanie siebie, rozumienie tego kim jesteśmy – pozwala nam się rozwijać. Jeżeli zaczynamy UWAŻNIE dostrzegać to co dzieje się w naszym wnętrzu – mamy wpływ na to jak kierujemy naszym życiem i jak odpowiadamy na to co do nas przypływa.

Samopoznanie, samoodkrywanie – wydaje mi się bardzo ważnym zadaniem każdego z nas.. choć może nie każdy się tym interesuje. Sama przez kilka lat uciekałam od siebie, od swojego wewnętrznego świata – ponieważ bałam się jak dużo „pracy” musiałabym wykonać, żeby dojść do względnej harmonii z samą sobą. Uciekanie od tego… brak uważności na siebie – sprawdzały się na krótką metę. Życie wreszcie poprzez kryzys upomniało się o dostrzeżenie siebie.. o powrót do zauważania własnej natury i decydowania – na ile chcę żyć spójnie z nią, na ile chcę się „poszerzać” o wyuczone zachowania, na ile mam gotowości do bycia w pełni sobą. Tą z natury i tą z doświadczeń.

Kiedy zaczęłam się sobie przyglądać – zrozumiałam, że w jakiś sposób próbowałam przez co najmniej kilka lat ukrywać własną WRAŻLIWOŚĆ… zaczęłam postrzegać ją w wypaczony sposób. Zaczęłam patrzeć na nią jak na balast. Na obciążenie. Na inność, która nie jest w stanie się obronić w „agresywnym” świecie. Dzisiaj wiem, że ani świat nie jest agresywny jeśli przestaniemy go tak postrzegać, ani wrażliwość nie musi się równać słabości. Dzisiaj uważam ją za ogromny zasób. Ale nie zawsze tak było..

 

Kiedyś…

„To dziecko jest jakieś dziwne… jakieś nieśmiałe. Coś z nim jest nie tak.” – takie słowa skierowała do rodziców kilkuletniej dziewczynki pewna kobieta, kiedy spędzali rodzinne wakacje nad jeziorem. Cóż… mała dziewczynka mimo, że faktycznie dość zanurzona w swoim wewnętrznym świecie – bardzo intensywnie odbierała sygnały ze świata zewnętrznego… słuch także miała dobry..

Obserwacja kobiety odnosiła się do zamiłowania dziewczynki do spędzania czasu w samotności na łące, wśród polnych zwierzątek. Do jej skłonności do bujania w obłokach, do rozmów z okolicznymi psami..

 

Dziewczynka dorastała i zamieniła się w dziewczynę, która lubiła ludzi, ale otaczała się bliskim, zaufanymi osobami. Wśród kompletnie obcych czuła się nieswojo. Odczuwała bardzo intensywnie każdą nową sytuację, wejście w nowe środowisko wiązało się z napięciem, stresem. Bardzo szybko dostrzegała jakie intencje mają ludzie, którzy są obok.. czuła ich nastroje. Miała życzliwe, ale nie narzucające się usposobienie, nie chciała nikogo zranić. Ważna dla niej była harmonia, spokój. Uwielbiała tworzyć w swojej głowie opowieści. Kreować światy równoległe. Chciała też i była bardzo ciekawa światów innych ludzi… tego jacy są w środku.

Okazało się jednak, że nie wszyscy są podobni do niej.

Kiedy komuś zaufała – otwierała się i zaczynała budzić się w niej druga strona jej natury – bywała nawet duszą towarzystwa wśród bliskich jej sercu.

Ale kiedy wyczuwała, że ktoś w towarzystwie jest mocno oceniający, agresywny – natychmiast się wycofywała… i uznawała to za swoją słabość. Wydawało jej się, że „walka”, ta agresja, której tak bardzo nie lubiła – są jakąś siłą… W głębi serca jednak nie chciała takiej siły.

Chciała mocy, prawdziwej odwagi… ale czuła, że musi być inne rozwiązanie. Że musi być inna droga do bycia przy sobie, stania murem za sobą i swoimi wartościami – niż walka, konflikt. O tym, że największą siłą jest miłość, wrażliwość i autentyczność – przekonała się wiele lat później…

Ta dziewczynka, dziewczyna, kobieta – to ja, ale także wiele innych kobiet, które przyszło mi spotkać na mojej ścieżce Coachingu Serca. Być może to także Ty?

 

Wysoka wrażliwość

„Wszystko dostaje się w pakiecie. Nasza wrażliwość idzie w parze z ostrożnością, wycofaniem i potrzebą spędzania dodatkowego czasu w pojedynkę. Ponieważ ludzie pozbawienia tej cechy (większość) tego nie rozumieją, postrzegają nas jako nieśmiałych, zalęknionych, słabych lub nietowarzyskich. Bojąc się tych etykiet, staramy się być tacy jak inni. Ale skutkuje to u nas nadpobudzeniem i przeciążeniem. To z kolei sprawia, że wyglądamy na znerwicowanych czy wręcz nienormalnych – najpierw w cudzych oczach, a potem w naszych własnych”.

Elaine N. Aron „Wysoko wrażliwi”

 

Wysoka wrażliwość to temat rzeka, ale z pewnością warto uświadomić sobie, że jeśli Ty jesteś taką osobą – masz ogromny potencjał i nie musisz się tego wstydzić. Odbierasz świat bardzo intensywnie, Twój układ nerwowy jest wrażliwy. Więcej analizujesz, częściej kierujesz się intuicją, masz refleksyjną naturę, sporo rozmyślasz, często jesteś empatyczny. Jednak to wcale nie oznacza, że jesteś bierny… Możesz działać i to z ogromną pasją i zaangażowaniem – jeśli znajdziesz przestrzeń, która Cię naprawdę interesuje.

Jak pisze Elaine Aron:

„Posiadanie wrażliwego układu nerwowego to cecha normalna i zasadniczo neutralna (…) Występuje u około 15-20 procent populacji. Dzięki niej dostrzegasz niuanse w swoim otoczeniu, co w wielu sytuacjach daje ci istotną przewagę. Oznacza także, że łatwiej ulegasz przeciążeniu, gdy zbyt długo przebywasz w intensywnie stymulującym środowisku, w którym bombardują cię obrazy i dźwięki, doprowadzając twój układ nerwowy do wyczerpania. Jak z tego widać, wrażliwość ma zarówno zalety, jak i wady. W naszej kulturze cechy tej nie uważa się jednak za pożądaną i zapewne okoliczność ta w znacznym stopniu cię ukształtowała. Rodzice i nauczyciele, kierując się najlepszymi intencjami, przypuszczalnie próbowali pomóc ci <<poradzić sobie>> z tą cechą, jakby stanowiła jakąś wadę (…) Najczęściej zauważasz tylko, że masz znacznie mniejszy próg tolerancji niż inni. Zapominasz natomiast, że należysz do grupy wykazującej w wyjątkowym stopniu kreatywność, przenikliwość, pasję i opiekuńczość – przymioty wysoko cenione w społeczeństwie.”

Oczywiście bycie wysoko wrażliwą osobą to tylko jedna z wielu naszych cech. Nie szufladkujmy sami siebie – może to być dla nas jakiś drogowskaz, ale każdy z nas jest nieskończenie fascynującą istotą i może zmieniać się w swoim życiu, rozwijać. Myślę jednak, że warto przyjrzeć się sobie pod kątem różnych cech – np. wrażliwości i zauważyć – czy może jest to jedna z naszych charakterystyk. A jeśli tak – na ile nas wspiera, a na ile nie potrafimy z nią współgrać…

 

Równowaga

Każdy wrażliwiec musi znaleźć sobie swój sposób na spełnione, satysfakcjonujące życie, w którym jest miejsce zarówno na realizację pasji, na dawanie innym ludziom wartości, jak i na ciszę, samotność, spokój…

Dla mnie przez wiele lat źródłem frustracji był brak umiejętności łapania tego balansu. Czułam złość na samą siebie – że przecież chciałabym spotkać się ze znajomymi, a równocześnie potrzebowałam odpocząć po całym dniu spędzonym wśród ludzi.

Nie jestem ani typowym introwertykiem, który będzie spełniony działając cały czas w pojedynkę, w swoim wewnętrznym świecie, ani typowym ekstrawertykiem, który na przykład odpoczywa w towarzystwie innych osób… Jestem pomiędzy. Potrzebuję budować relacje, czuć bliskość ludzi, angażować się w ważne w moim postrzeganiu świata wartości, wyrażać siebie również w rozmowach, w dzieleniu się swoimi odkryciami. Ale równie mocno potrzebuję być sama ze sobą, w ciszy, w lesie na bieganiu, na poduszce do medytacji.

Mój typ wrażliwości (są różne typy, Ty możesz mieć inaczej) świetnie opisuje psychoterapeutka Elaine Aron:

„może mieć silniejszy system pauzy, a jednocześnie silny system aktywacji.. Tacy ludzie byliby jednocześnie pełni ciekawości świata, ale i nader ostrożni, śmiali, choć skorzy do niepokoju, łatwo wpadający w znudzenie, a zarazem szybko ulegający nadpobudzeniu (…) Można by powiedzieć, że toczy się w niej nieustannie walka o władzę między doradcą a impulsywnym, ekspansywnym wojownikiem.”

Poszukiwania

Jeszcze kilka lat temu nie bardzo widziałam dla siebie miejsce w świecie… W pracy albo przytłaczał mnie nadmiar bodźców –  np. kiedy pracowałam jako nauczyciel angielskiego w przedszkolu – wizja, że mam tak spędzać każdy dzień przez x lat napawała mój układ nerwowy przerażeniem. Już po kilku miesiącach takiej pracy czułam się po prostu źle. Hałas, gwar, permanentny chaos – sprawiały, że bolała mnie głowa, czułam ogromne napięcie i frustrację. Dodatkowo przytłaczał mnie system i brak mojego realnego wpływu na jego zmianę. Nie mogłam w pełni wyrażać siebie w tej pracy (w jakimś sposób mogłam kreować i pełnić rolę osoby wspierające innych w rozwoju i to było super), ale brakowało przestrzeni na pracę indywidualną, na rozwój zgodnie z moją wizją. Jednak najgorszy dla mnie jako wrażliwca był nadmiar bodźców…

Podobnie rzecz się miała podczas mojego epizodu pracy w korporacyjnym open space, gdzie było bardzo dużo osób „wtłoczonych” biurko w biurko, nie było swobody (nawet w kwestii wychodzenia na przerwę do toalety…), było bardzo głośno, telefony dzwoniły niemal non stop. Wiedziałam, że to nie moja bajka. Jednak wtedy czułam się nieprzystosowana… jak to? Dlaczego tak bardzo nie odpowiada mi takie funkcjonowanie? Zwyciężyła jednak intuicja, która po jakimś czasie kazała mi zacząć rozglądać się za inną pracą.

Tak trafiłam do spokojnego biura, w którym nie cierpiałam na nadmiar bodźców. Czułam się dość komfortowo. Miałam kontakt z klientami, ale też czas i przestrzeń na pracę z dokumentami.  Ale… Tutaj z kolei brakowało interesujących bodźców… brakowało rozwoju i kreatywności… Wolności tworzenia.

Oczywiście upraszczanie funkcjonowania w życiu zawodowym do bycia wysoko wrażliwą osobą (WWO), albo nie – WWO to spore nieporozumienie. Dochodzi całe mnóstwo innych czynników. Ale prawda jest taka, że i w tej pracy moje wartości nie mogły być realizowane w takim stopniu jak bym sobie tego życzyła. Po jakimś czasie pojawiło się znudzenie, które nie sprzyjało mojemu dobremu samopoczuciu czy poczuciu spełnienia.

Wrażliwiec może się spełniać i być w harmonii!

Kiedy było już dość beznadziejnie jeśli chodzi o moją wizję w zawodowym świecie – pojawił się KRYZYS na różnych polach. To było moje przebudzenie… początek nowej drogi.

Zaczęłam coraz bardziej wsłuchiwać się w swój wewnętrzny głos. Biegałam, spacerowałam, praktykowałam różne formy mindfulness, czytałam to co mnie wzmacniało, pisałam, wizualizowałam, rozmawiałam z ludźmi, z którymi czułam połączenie, uczestniczyłam w warsztatach i kursach online. Zaczęłam KREOWAĆ i odkryłam jak mnie to ekscytuje, a równocześnie napawa wewnętrznym spokojem. I powoli, kroczek po kroczku szłam za głosem Serca. W tym procesie powstała książka „Zdrowa Nadzieja”, blog Coaching Serca, moja praktyka, wykształcenie i rozwój jako coacha. Pierwsze warsztaty online i na żywo.

Ta droga trwa, prowadzę już prawie dwa lata swoją działalność i staram się dbać o swoje potrzeby jako wrażliwca. Oczywiście nie jest idealnie, bo ciągle się uczę, eksperymentuję, poszukuję, odkrywam i gubię się. Wciąż zdarza mi się, że bywam przebodźcowana, bo źle rozłożę sobie zobowiązania zawodowe/wyjazdy etc. Ale staram się utrzymać równowagę między tym CO KOCHAM, czyli towarzyszeniu innym osobom w ich rozwoju, wspieraniu, dzieleniu się wiedzą, a tym CO KOCHAM RÓWNIE MOCNO – czyli dbaniem o swoją wewnętrzną przestrzeń, o czas dla siebie, kontakt z naturą i ciszę. Na pewno teraz nie narzekam na nudę, bo po prostu jej nie doświadczam. Mam milion pomysłów na minutę, ale świadomie realizuję tylko niektóre. Czuję się kreatorką swojego życia i wiem, że mam wpływ na dbanie o siebie i swoje potrzeby.

Wiem, że Ty także możesz zatroszczyć się o siebie tak, żeby czuć większą harmonię i równowagę. Większą radość i satysfakcję z tego co robisz. To nie jest łatwa droga, ale warto. A DBANIE o to, żeby żyć w zgodzie ze sobą i swoją naturą – dzieje się każdego dnia… Nie da się raz „odwalić roboty”… to proces. Całe nasze życie – każdego dnia – mamy za zadanie dbać o budowanie swojego spełnienia. Możemy wspierać swoją harmonię albo nie dbać o to, co się z nami dzieje i dryfować w kierunku chaosu… Ale każdego dnia mamy kolejną szansę, żeby ZACZĄĆ WSPIERAĆ ŻYCIE SPÓJNE Z NASZYM SERCEM. Wartościowe i satysfakcjonujące – w NASZYCH OCZACH… Spójne z głosem miłości.

 Wiem, że moja DECYZJA, żeby „zawalczyć o siebie” (może lepiej byłoby powiedzieć, aby STANĄĆ MUREM ZA SOBĄ I ZA TYM KIM JESTEM, jak chcę żyć, a nie jak „powinnam”, bo tak funkcjonuje większość.. etc.) była najtrudniejszą i najważniejszą decyzją, jaką podjęłam.

Odzyskałam zdrowie, poczucie radości z małych rzeczy i poznałam smak spełnienia z tego co robię… to jest smak wart miliony 😉  A przy tym… poznałam całą rzeszę innych WRAŻLIWYCH OSÓB, które są teraz obecne w moim życiu. Niektóre z nich uczestniczyły w moich warsztatach, szkoleniach, sesjach indywidualnych. Z innymi regularnie wymieniam się inspiracjami. Niektóre wspieram w rozmowach, inne wspierają mnie. Jeszcze inne piszą do mnie albo po prostu czytają bloga.

 

 

Jeżeli jesteś wrażliwcem to prawdopodobnie spodoba Ci się mój program online: Odwaga dla wrażliwych Kobiet 🙂

 

 

 

Fot. Unsplash

 

Chcesz być na bieżąco i czerpać wiedzę i inspirację z tego miejsca?

Zapisz się na bezpłatne LISTY OD SERCA TUTAJ

Dołącz do niezwykłej, pełnej wsparcia i INSPIRACJI grupy na FBTUTAJ oraz na fp – TUTAJ

♥ ♥ ♥

Słyszałeś o dającej NADZIEJĘ na przejście przez KRYZYS książce? O książce, która pomaga uporać się z ograniczającymi przekonaniami, dodaje odwagi do życia NA WŁASNYCH ZASADACH, wskazuje sposoby na codzienną UWAŻNOŚĆ i uczy jak cieszyć się z małych rzeczy? Jestem autorką tej książki, a jej tytuł to „Zdrowa Nadzieja” 🙂 Mój proces dochodzenia do zdrowia był przełomem w życiu i sposobie patrzenia na świat. Zrozumiałam, że bez względu na okoliczności SZCZĘŚCIE jest decyzją. Chcesz się dowiedzieć więcej? Zajrzyj TUTAJ

♥ ♥ ♥

You Might Also Like...