0
Mindfulness Rozwój osobisty Zdrowie

ZAOPIEKUJ SIĘ SOBĄ

W klatce umysłu

Obudziła się rano zlana potem. Kolejna noc w połowie nieprzespana, do tego ten koszmar. Nie rozumiała co się z nią dzieje. Dni mijały i już od dłuższego czasu miała poczucie pustki i wypalenia. Gdzie to wszystko prowadzi? Dodatkowo sytuacji nie poprawiał fakt, że z jej zdrowiem nie było najlepiej. Tarczyca totalnie odmawiała współpracy, a był to tylko wierzchołek góry lodowej. Było jej zimno przez cały czas i nie miała pojęcia jak to jest czuć energię.

Każdy dzień to była walka o to, aby wstać – dosłownie zmusić się do podniesienia się z łóżka. Chciałaby doświadczyć chociaż jednego dnia, w którym wstaje z energią i radością. Zapomniała już jak to jest. Z trudem podniosła się i poczłapała do łazienki. W lustrze zobaczyła młodą dziewczynę w okolicach 25 roku życia. Taką, która jest w kwiecie wieku, a czuje się jakby nie miała przyszłości. Nie wierzy, że będzie spędzać swoje dni tak, że poczuje spełnienie… Taką, która mogłaby być piękna, gdyby się uśmiechnęła, ale na jej twarzy malowało się ciche cierpienie. Taką, która miała wielkie marzenia, ale nie miała odwagi, żeby je realizować. Taką, która tęskniła za sobą… nie wiedząc, że może TU I TERAZ zacząć dawać sobie wsparcie i poczuć się lepiej.

Gdyby wtedy wiedziała, że ZMIANA zaczyna się od zadbania o swój dobrostan…od poczucia się lepiej. Zadbania o swoje ciało. O emocje. O potrzeby. Wydawało jej się, że zatroszczyć o siebie można się dopiero wtedy, gdy coś się osiągnie.. gdy zrealizuje się coś „ważnego”. Wtedy można odpocząć, dać sobie uwagę i wsparcie. A skoro nie ceniła swoich codziennych wyzwań… to w jej pełnym chaosu umyśle – „nie zasługiwała”, żeby móc po prostu czuć się dobrze. Dać sobie miłość, wsparcie, podziękowanie. I wreszcie dać sobie przyzwolenie na podejmowanie wyzwań płynących z serca…a nie z „powinności”. Z tego „co jest cenione przez innych”. Jak trudno było tej dziewczynie w jej pomieszaniu. Jak sama sobie ładowała cegły do plecaka każdego dnia.

Wszystkie czynności o poranku wykonywała nieuważnie. Myślami (nieświadomie) krążyła wokół tego, co ciągnęło w dół…

Myślała o tym, że nie może znaleźć sobie miejsca w świecie jeśli chodzi o rozwój zawodowy i wykonuje nudną pracę biurową, która nie przynosi jej satysfakcji. O tym, że za chwile pojedzie do kanciapy, którą szumnie nazywa się biurem. Odbierze dziesiątki telefonów i wykona setki mrówczych czynności, które nie przybliżą jej ani o krok do poczucia, że robi cokolwiek ważnego. Spędzi tak osiem godzin bez doświadczania radości, bez kreacji, z poczuciem stresu i bezsensu.

O tym, że nie pamięta już jak to jest czuć się dobrze w swoim ciele, nie chce jej się ruszyć.

O tym, że ma cudownego męża, ale co z tego skoro on widzi jak ona źle się czuje sama ze sobą… wspiera, jest obok, ale pewnie nie będzie miał ochoty robić tego w nieskończoność. Czuła się winna. Było jej wstyd, że „nie potrafi się ogarnąć”.

Myślała o tym, że chciałaby „się naprawić”. Nie wiedziała, że nie jest zepsuta… Pomimo miłości, którą ją obdarzano – nie wiedziała jak zaopiekować się sobą. Stawiała sobie w głowie ogromne wymagania – po czym nie potrafiła im sprostać. Nie wykonywała realnych kroków, które mogłyby przybliżyć ją do życia PO SWOJEMU, bo nie miała kontaktu z własnym sercem. Krytyczny głos w głowie był zbyt głośny. Czasem przypływał jakiś pomysł.. jakaś myśl, inspiracja, którą miała ochotę zacząć wdrażać w życie. Ale bardzo często za tą cichą melodią serca – szła cała tyrada umysłu, który tłumaczył dlaczego to „bez sensu”, „niemożliwe”, „naiwne”, „niedojrzałe” etc.

 

Zmiany…

Pewnego dnia poszła pobiegać. Nikt nie wie jak do tego doszło… ale po prostu tym razem nie zlekceważyła głosu serca. Tym razem umysł nie zdołał jej powstrzymać. Ten dzień zmienił wszystko.

Biegła i nagle tak bardzo dosadnie POCZUŁA, że jest sobą. Przez cały czas. Że bez względu na myśli i emocje, które przez nią przepływają – jest sobą. Poczuła ten nieruchomy, głęboki SPOKÓJ, który czekał w samym środku burzy, aby go dotknąć… aby się z nim spotkać.

Ten wewnętrzny spokój i pewność, że czegokolwiek doświadczasz – jest w porządku.

Poczuła, że świat jest piękny, a klatka, którą sobie zbudowała – jest za ciasna.

Zaczęła doświadczać siebie. Przepływu. Uważności. I mimo, że wtedy jeszcze nie słyszała o mindfulness (uważności) to właśnie po raz pierwszy od niepamiętnych czasów – jej doświadczyła. Była obecna na biegowej ścieżce ciałem, sercem i umysłem. Nie spędzała tego czasu w przeszłości punktując w głowie swoje potknięcia. Nie spędzała go także w przyszłości, w której „boi się, że nic się nie zmieni”. Spędzała te chwile ZE SOBĄ. Spokojniejsza, obecna, szczęśliwa.

Tak to się zaczęło… Droga zrozumienia, że życie jest cudem i że TU I TERAZ mamy możliwość kreować swój świat jeśli tylko taka jest nasza DECYZJA. Decyzja, żeby założyć adidasy i wyjść na dwór – pozornie błaha, nic nie znacząca decyzja – okazała się początkiem nowego życia. Życia, w którym WOLNOŚĆ jest dostępna, a za ciasna klatka – przestała być dla dziewczyny domem. Zaczęła budować prawdziwy dom pełen ciepła, wsparcia i samowspółczucia w swoim sercu. Małymi krokami. Czasem cofając się, wątpiąc. Ale coraz częściej z odwagą i zaufaniem do samej siebie.

 

Dzisiaj

Ta historia nie jest fikcją. To moja historia. Historia, w której uważność na samą siebie stała się początkiem zmiany.

Dzisiaj pracuję z Kobietami, które szukają siebie i pragną odkryć, że nie są „zepsute”, a ich „nielogiczne marzenia” mogą stać się rzeczywistością i poprowadzić je ku radosnej kreacji. Jedną z metod rozwojowych, z których korzystamy jest mindfulness (praktyka formalna uważności – czyli medytacja oraz nieformalna – czyli uważna codzienność).

Zapraszam Cię do zatroszczenia się o regularną praktykę medytacji – wesprze Cię w tym Zbiór Medytacji „Uważna na siebie”, który dla Ciebie przygotowałam.

Zakupić możesz go online przez mój sklep – do wyboru są 3 zbiory:

1) 12 medytacji – TUTAJ

2) 6 medytacji – TUTAJ

3) 4 medytacje – TUTAJ

 

Chciałabym także podzielić się z Tobą cudowną MANTRĄ, która już TERAZ może być dla Ciebie pomocna – jeśli jesteś na początku ścieżki uważności na samą siebie. Jeśli dopiero zaczynasz troszczyć się o siebie, o swój dobrostan. Jeśli nie chcesz by perfekcjonizm Cię niszczył i blokował. Jeśli pragniesz DAWAĆ SOBIE WSPARCIE w momentach, kiedy jest Ci po prostu trudniej… To jest w porządku. Jesteśmy ludźmi i doświadczamy różnych trudności. Nie warto jednak – dokładać sobie cierpienia poprzez brak wsparcia… możesz je sobie dać. Możesz dać sobie samowspółczucie. To Cię wzmocni i pozwoli szybciej wrócić do równowagi. A wtedy … wtedy możesz działać spokojniejsza, pewniejsza siebie i kreować wokół siebie PIĘKNO 🙂

Mantra samowspółczucia:

„Jest mi teraz ciężko.

To sprawia, że jestem człowiekiem – inni też doświadczają podobnych stanów.

W tej chwili chcę być dla siebie życzliwa.

Chcę okazać sobie współczucie, którego teraz potrzebuję.”

(inspirowana książką „Jak być dobrym dla siebie” dr Kritin Neff)

 

 

Fot. Unsplash

 

Chcesz być na bieżąco i czerpać wiedzę i inspirację z tego miejsca?

Zapisz się na bezpłatne LISTY OD SERCA i odbierz w prezencie FRAGMENT książki „Zdrowa Nadzieja” TUTAJ

Dołącz do niezwykłej, pełnej wsparcia i INSPIRACJI grupy na FB – TUTAJ oraz na fp – TUTAJ

♥ ♥ ♥

Słyszałeś o dającej NADZIEJĘ na przejście przez KRYZYS książce? O książce, która pomaga uporać się z ograniczającymi przekonaniami, dodaje odwagi do życia NA WŁASNYCH ZASADACH, wskazuje sposoby na codzienną UWAŻNOŚĆ i uczy jak cieszyć się z małych rzeczy? Jestem autorką tej książki, a jej tytuł to „Zdrowa Nadzieja” 🙂 Mój proces dochodzenia do zdrowia był przełomem w życiu i sposobie patrzenia na świat. Zrozumiałam, że bez względu na okoliczności SZCZĘŚCIE jest decyzją. Chcesz się dowiedzieć więcej? Zajrzyj TUTAJ

♥ ♥ ♥

You Might Also Like...